Oczywiście w każdej dziedzinie naszego życia pieniądze odgrywają kluczową rolę, ponieważ im więcej zaoszczędzimy na jednej rzeczy, tym więcej wydamy na drugą bądź też odłożymy oszczędności. Od zawsze powtarzałem, że na remontach nie powinniśmy oszczędzać, jednak nie powinniśmy również popadać w skrajności i wydawać całą gotówkę na masę drogich i niejednokrotnie niepotrzebnych przedmiotów. A co w przypadku, jeżeli zależy nam jednocześnie na jakości i oszczędności? Okazuje się, że można to pogodzić w pewnym stopniu.
Przechodząc już do tematu chciałbym podzielić się nieco wiedzą z zakresu zakupu taniego i przede wszystkim dobrego materiału na podłogi drewniane. Ci, którzy nie mają specjalnej ochoty zakupywać paneli i liczą na dobrą cenę drewna mogą być często rozczarowani, ale tak to już jest, że za jakość trzeba płacić. Mam na to jednak sposób.
Najtańszym rozwiązaniem jest posadzka pływająca z niedrogich paneli drewnianych wykończonych fabrycznie. Za m2 dobrych paneli z wierzchnią warstwą jesionu lub buku zapłacimy niespełna 70 zł. Myślę, że to naprawdę dobra cena.
Posadzka tego typu nie wymaga od nas również zastosowania dodatkowych preparatów takich jak klej czy lakier. Dodatkowo zaoszczędzimy również na jej montażu, ponieważ nie wymaga ona ingerencji fachowców – z powodzeniem położymy ją samodzielnie. Mi w ostatnim czasie bardzo spodobały się panele Kaindl, które nie tylko ujmują swą ceną, ale również jakością.